Ewa Demarczyk. Szczyt jej kariery przypada na lata 70-te, albo i wcześniejsze (jest w internecie parę nagrań z 1969 roku, z Brukseli - bardzo fajne kawałki). Dla mnie to czasy dość dawne - nie było mnie wtedy na świecie. Odkryłam jej muzykę jakieś 10 lat temu. Jest to muzyka nie z tej epoki. Są to pieśni trudne do zaśpiewania. Ale znam je na pamięć niemal wszystkie, tak mi się wryły w głowę. Uważam te piosenki za dzieła sztuki. Weźmy taką 'Cygankę', albo 'Tomaszów' - nie ma zbyt wielu wokalistów, którzy by je udźwignęli. No i pomyślałam, że zaśpiewać nie potrafię, ale może chociaż spróbuję namalować jej portret.
Portrety to dla mnie najtrudniejsza chyba rzecz do malowania. Jeden milimetr niżej oczy, za wąska dziurka nosa, i twarz już jest nie ta co powinna. Poniżej przedstawiam moje zmagania z początkowych faz. Ta obecna, którą pokazuję, też nie jest perfekcyjna. Ale pewnie dalej już z tym nie dojadę.






Piekny portret, tajemnica w nim jest.
OdpowiedzUsuńDziękuję:)
OdpowiedzUsuń