wtorek, 25 października 2016

Odśrodkowość


    No to czas pokazać kolejny z zamówionych obrazów. Tematycznie podobny, ale jednak inny. Prezentuje się tak: 


A na sztaludze z lodówką w tle tak: 



A tak wyglądają zbliżenia: 







      A jak ktoś chce zobaczyć przez jakie meandry pomysłów przedzierałam się wcześniej, to proszę: 




Zauważmy, że w tle, na lodówce, wisi jeszcze jedna koncepcja muzyczna, która jednakowoż nie okazała się 
udana. Za to na poniższej wczesnej wersji widać stos zapałek, tudzież coś na kształt kotary teatralnej (nie 
pytajcie co mną powodowało - niemniej jednak coś takiego było widoczne przez jakiś tydzień na obrazie). 


A tak wyglądało obecne płótno pierwszego dnia malowania (czyli jakoś w drugiej połowie sierpnia):


środa, 19 października 2016

Muzyczna przeplatanka

Ostatnio namalowałam kilka obrazów. Przypuszczam, że dla mieszkających ze mną pod jednym dachem i obserwujących moje zmagania (pozdrawiam męża i dzieci) mój workflow wyglądał dość dziwnie. Jednego dnia coś zaczęłam malować. Za dwa dni malowałam na płótnie obok. A potem włączyłam w tę zabawę trzecie płótno (bo dwa pozostałe moim zdaniem przestały rokować, że coś z nich wyjdzie). Po czym za tydzień wracałam do pierwszego i wszystko zamalowywałam. Potem wybierałam któreś z pozostałych i zamalowywałam powiedzmy połowę. I tak mniej więcej przez trzy miesiące. 
A stało się tak dlatego, że obiecałam, że namaluję dwa obrazy na ZADANY temat. Miał to być prezent dla Przyjaciół moich Przyjaciół. W temacie niby duża dowolność, ale jednak ramy były określone dość wyraźnie. Było to trudniejsze niż przypuszczałam. No ale powstały. I nawet mi się podobają.

Pierwszy z nich prezentuje się tak: 


A na sztaludze i w innym oświetleniu tak: 



Poniżej kilka zbliżeń: 




To jeden z wcześniejszych etapów: 




A w tym właśnie momencie, na bardzo wczesnym etapie,
po bliższym przyjrzeniu się 'dziełu' sięgnęłam po drugie płótno: