Pół roku temu moja koleżanka poprosiła, żebym namalowała jej coś dużego. Im większe tym lepiej. Ponieważ moje mieszkanie trochę mnie ogranicza, postanowiłam, że największy format na jaki mogę się porwać, to 100x70. I taki właśnie duży jest obraz, który będę opisywać.
W poszukiwaniu pomysłów na obraz przekopywałam zdjęcia z najciekawszymi miejscami na świecie. W ten sposób natrafiłam na pustynię w Namibii. Jest to bardzo suchy i piaszczysty teren, a o tym, że kiedyś panował tam bardziej przyjazny dla roślin i zwierząt klimat przypominają kikuty obumarłych drzew.
No więc wzięłam się do roboty:
Wymyśliłam, że na środku będzie jedno drzewo, a w oddali niewyraźnie zarysowane kilka kolejnych.
Moje plany wzięły jednak w łeb, gdy domalowałam chmurkę z prawej strony. Nie chciałam jej zbytnio zasłaniać, i musiałam wymyśleć jak to wszystko połączyć.
Jestem z tego dość zadowolona - zważywszy na to, że to pierwszy duży format i dość realistyczne kształty. Realistyczne, ale raczej proste - specjalnie szukałam czegoś prostego, żeby na pewno sobie z tym poradzić.
.
.
.
.
.
.
No dobra, jak teraz na to patrzę, to pewnie coś by tam można było poprawić:>





Brak komentarzy:
Prześlij komentarz