poniedziałek, 23 lutego 2015

Czterdzieści siedem czarnych


- Wiesz mama, policzyłem. Ich jest 47. Tych czarnych. - Tak powiedział do mnie syn drugiego dnia malowania. Sprawdziłam - miał rację:)








A pierwszego dnia, po przebudzeniu, gdy ujrzał 'dzieło' na sztalugach, zakrzyknął:

- Aaaaa! Kość!


Co do powstawania samego obrazu: na początku wyłoniła się lewa górna spirala. Potem prawa spirala. A potem wyszła cała reszta. A jeszcze później zorientowałam się, że namalowałam wcześniej coś w podobnym klimacie.

Malowałam to zimową porą, jakoś w grudniu 2014. Zajęło mi dwa dni, więc całkiem szybko. Muzyka z deezera, jedno piweczko... Nie wiem co więcej tu dodać. Indżoj:> 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz